Freelancing czy własna firma – czyli „co będzie lepsze, kiedy stawiasz pierwsze kroki na swoim”? Pytanie stare jak ZUS. Jedni mówią: „idź na freelansa, na luzie, bez biurokracji”, inni: „tylko firma daje rozwój i prawdziwy cashflow”. No to jak? W tym artykule rozkładamy temat na czynniki pierwsze – bez prawniczej gadki, za to z konkretem, życiem i odrobiną zdrowego dystansu.

1. Freelancing i JDG – o co w ogóle chodzi?

Freelancing – wolność i Word w dresie

Freelancer to taki człowiek-orkiestra, który ogarnia zlecenia sam, bez szefa nad głową i bez… etatu. Sam decydujesz, czy pracujesz w piżamie, w bibliotece czy na plaży z Wi-Fi. Pracujesz na umowy o dzieło, zlecenia, czasem korzystasz z platform typu UseMe czy WorkConnect. I co najlepsze – nie musisz od razu zakładać firmy.

Ja na przykład zaczynałem od pisania tekstów na umowie o dzieło, klepiąc po nocach z kuchni rodziców. Zero ZUSu, zero strachu. Za to masa satysfakcji, gdy pierwszy raz dostałem przelew na 400 zł. Duma jakbym właśnie odkrył Amerykę.

JDG – czyli zabawa w dorosłość

Działalność gospodarcza to już inna bajka – tu wchodzi CEIDG, ZUS, skarbówka i cała ta telenowela podatkowa. Ale zyskujesz oficjalność – wystawiasz faktury, możesz być na VAT, wybierasz sposób opodatkowania (ryczałt, liniowy, skala). I tak, to robi wrażenie na klientach, serio. Brzmisz jak ktoś, kto wie co robi – nawet jeśli dalej siedzisz w tym samym dresie.

2. Jak można to ugryźć formalnie?

Freelancing bez firmy – wersja demo

Działalność nierejestrowana, brzmi jak coś podejrzanego, ale to całkiem legalna opcja. Jeśli zarabiasz mniej niż ok. 3600 zł miesięcznie, możesz działać bez rejestracji. Pisz blogi, projektuj logo, rób korepetycje,  rachunek wystarczy, faktura niepotrzebna.

Są też platformy, które wystawią fakturę za Ciebie (UseMe, WorkConnect). One biorą prowizję, ale w zamian ogarniają formalności i rozliczają się z urzędami. Ty tylko robisz robotę i liczysz zera na koncie.

Freelancing z firmą – czyli na poważnie

Gdy chcesz rozwijać się bardziej niż tylko na zasadzie „od zlecenia do zlecenia”, zakładasz JDG. I nagle: możesz wszystko. No, prawie wszystko. Masz NIP, REGON, ulgi na start, wystawiasz faktury i rozliczasz się z podatków jak duży gracz.

Umowy – co i kiedy?

  1. Umowa o dzieło – robisz efekt (np. logo), dostajesz hajs. Nie ma ZUSu, ale i ochrony prawie żadnej.
  2. Zlecenie – trochę więcej obowiązków, czasem ZUS, ale więcej legalu.
  3. B2B – złoty środek przy większych klientach, ale wymaga JDG. Idealna, jeśli Twoje hasło to „czas to pieniądz”.

3. Kasa, kasa, kasa – czyli ile to kosztuje?

  • Forma Koszty stałe ZUS/ubezpieczenie Księgowość Podatek.
  • Działalność nierejestrowana 0 zł brak sam PIT jako osoba fizyczna.
  • Umowy cywilnoprawne 0 zł zależnie od umowy sam wg stawek umownych.
  • UseMe/WorkConnect prowizja (ok. 5-10%) w cenie usługi w cenie wliczony.
  • JDG (ryczałt/liniowy/skala) ZUS: 1000-1500 zł tak (chyba że ulgi) ok. 300-500 zł/mc od 6% do 19% zależnie od formy.

Chcesz spróbować freelancingu bez stresu? Zacznij od działalności nierejestrowanej albo platformy. Zero ZUS, zero ryzyka.

Ale… chcesz zarabiać na serio i rosnąć? JDG się kłania. Możesz wrzucić w koszty sprzęt, soft, kawę z coworka i nawet tę ergonomiczną myszkę, którą polecał influencer z TikToka.

4. Formalności – brzmi strasznie, ale da się ogarnąć

Freelancing bez JDG:

  • Wypisujesz rachunek lub zawierasz umowę (np. o dzieło).
  • Czasem sam zgłaszasz podatek (PIT-36).
  • Korzystasz z platform, które robią wszystko za Ciebie (polecam!).

JDG:

  • Rejestrujesz się w CEIDG (profil zaufany wystarczy – serio, 10 minut).
  • ZUS, VAT (jeśli trzeba), wybór formy podatku.
  • Księgowość – polecam biuro na początek, bo błędy w VAT to sport ekstremalny.
  • Możesz skorzystać z ulgi na start (przez pół roku nie płacisz ZUSu, potem tzw. Mały ZUS Plus).

5. Plusy i minusy – bez lania wody

Freelancing (bez JDG)

Zalety:

  • Zero formalności
  • Brak składek ZUS (do limitu)
  • Możliwość pracy zdalnej, z każdej dziury z netem

Wady:

  • Niska wiarygodność przy większych klientach
  • Brak możliwości rozwoju i wrzucania kosztów
  • Ograniczenia przy dochodach

JDG (czyli freelancing „na bogato”)

Zalety:

  • Faktury, VAT, prestiż (no dobra, względny prestiż)
  • Możesz się rozwijać i wrzucać wszystko w koszty
  • Klienci Cię traktują poważnie

Wady:

Koszty stałe (ZUS, księgowość)

  • Więcej formalności i stresu
  • Musisz być zorganizowany (albo mieć dobrą aplikację do przypominajek)

6. Swoboda vs. obowiązki

Freelancer? Możesz pracować w nocy, z namiotu albo spod koca.

JDG? Nadal masz wolność, ale więcej oczekiwań. Klient zapłaci więcej, ale też chce wiedzieć, że jesteś „pro”.

W obu przypadkach musisz ogarnąć czas, zadania i nie zapomnieć zjeść obiadu.

A najważniejsze: samodyscyplina. Serio. Bez niej nawet najlepszy grafik polegnie na deadline’ach.

7. Kiedy freelancing, a kiedy firma?

Freelancing (bez JDG) – dobry wybór, jeśli:

  • Działasz dorywczo, sezonowo, dla znajomych
  • Chcesz przetestować, czy to w ogóle dla Ciebie
  • Zlecenia są nieregularne
  • Dopiero zaczynasz i nie chcesz od razu topić kasy w ZUS

JDG – warto założyć, gdy:

  • Masz już stałe zlecenia i przekraczasz 6 000 zł/mies.
  • Klienci chcą fakturę
  • Planujesz rozwijać markę i skalować biznes
  • Chcesz wrzucać w koszty laptopy, kawę i nowe słuchawki

Częste pytania – bez ściemy

Czy freelancing jest dla każdego?

Teoretycznie tak, ale trzeba ogarniać, nie bać się ludzi i umieć zarządzać sobą w czasie. Jeśli lubisz swobodę, jesteś w domu.

 Czy da się łączyć etat z freelancingiem?

Pewnie! Ale… przygotuj się na wieczne „zaraz” w głowie i mało wolnych weekendów. Mimo to, to świetna droga na testowanie własnego biznesu.

Kiedy warto założyć firmę?

Gdy freelancing przestaje być „na boku”, a zaczyna być głównym źródłem dochodu i chcesz być bardziej „na legalu”.

Jak nie dać się zjeść podatkom?

Wybierz odpowiednią formę opodatkowania, wrzucaj wszystko w koszty (legalnie!), a księgowy stanie się Twoim najlepszym przyjacielem.

Zacznij jak w grze od poziomu łatwego (freelancing bez JDG), poznaj zasady, nabierz pewności, znajdź klientów.

A potem… level up, JDG, własna marka, faktury, większe zyski i większy wpływ.

Bo najważniejsze to nie tylko działać, ale działać mądrze. Z głową, planem i… czasem też z termosem kawy pod ręką.